20.01.2018 – 29.01.2018
W styczniu 2018 r. grupa pielgrzymów z naszej parafii dotarła do Meksyku. Państwa o liczącej kilka wieków historii, o ciekawej i różnorodnej kulturze. Meksyk uzyskał niepodległość w 1821r., kiedy po trwającej 10 lat krwawej wojnie, wojska hiszpańskie zostały pokonane.
Na terenach dzisiejszego Meksyku istniały cywilizacje prekolumbijskie: Olmeków, Tolteków, Majów, Azteków. Ci ostatni stworzyli ogromne imperium, położone w miejscu dzisiejszego miasta Meksyk. Aztekowie zostali pokonani, w latach 1518-1521 przez ekspedycje hiszpańską, pod wodzą H. Cortesa, który wykorzystał wewnętrzną słabość państwa, miał nieznane Aztekom uzbrojenie, a głównie dużo szczęścia. Około 600 Hiszpanów pokonało kilkusettysięczną armię, tworząc Nową Hiszpanie. Kilka lat po krwawym podboju, w 1531 r. Matka Boska objawiła się Juanowi Diego. „Wiedz z niewzruszoną pewnością, że jestem Doskonałą… Dziewicą, matką Boga Prawdy… Pana nieba i ziemi” – tymi słowami 9 grudnia 1531 r. Matka Boska przemówiła do Juana Diego. Do spotkania Indianina i Maryi, doszło u podnóża wzgórza Tapeyac. Życzeniem Maryi było aby w tym miejscu wybudowano kościół. Juan Diego dwukrotnie prosił biskupa Meksyku o spełnienie prośby Maryi, ten jednak nie wierzył w jego słowa. Na trzecie spotkanie z biskupem, Juan Diego przyniósł zawinięte w tilme, zerwane na zboczu wzgórza, ułożone rękami Maryi, kastylijskie róże. Kiedy Indianin rozwinął poły płaszcza, oczom zebranych ukazał się przepiękny wizerunek Matki Boskiej. Mieliśmy ogromne szczęście, że mogliśmy się modlić przed Cudownym, słynącym z wielu cudów obrazem. To wspaniałe, boskie dzieło poddawane jest licznym badaniom.
Naukowcy stwierdzili, że włókna obrazu nie noszą składu barwników roślinnych, zwierzęcych, czy mineralnych. Obraz znajduje się na materiale, który w normalnych warunkach może przetrwać dwadzieścia, maksymalnie trzydzieści lat. Cudowny obraz ma już blisko 500 lat i nie widać na nim żadnego zniszczenia, mimo że przez wiele lat znajdował się w bardzo niesprzyjających warunkach.
Jednak największym cudem Maryi była pokojowa chrystianizacja meksykańskich Indian, którzy do czasu najazdu Hiszpanów oddawali cześć Słońcu i innym bóstwom. Wierzyli że należy im składać krwawe ofiary z serc ludzkich. Kiedy do Indian dotarła wieść o niezwykłym obrazie, na którym Matka Boża depcze węża, zrozumieli że pokonała Ona ich straszne bóstwa, zaczęli masowo przyjmować chrzest. Obraz Matki Bożej wystawiono na widok publiczny w „świętym domku”, który już w grudniu 1531r. wybudowano u stóp góry Tepeyac. Chcąc chronić obraz przed zniszczeniem, w 1647 r. zabezpieczono go szklaną szybą. Wobec ogromnej rzeszy pątników modlących się przed obrazem Maryi, postanowiono wybudować nowy kościół, który został konsekrowany w 1709r. Papież Pius X w 1904 r. podniósł go do rangi bazyliki. W tej świątyni w 1921r. Luciano Perez Caprio dokonał zamachu, umieszczając bombę w bukiecie kwiatów, który złożył przed wizerunkiem Maryi. Obraz Madonny w cudowny sposób ocalał, siłę eksplozji przejął krzyż który stał na ołtarzu. Powyginany krzyż można oglądać w bazylice.Na skutek trzęsień ziemi, niestabilności terenu, stara bazylika zaczęła się przechylać, dlatego w 1974-1976 r. została zbudowana nowa świątynia, mająca 100 metrów średnicy i mogąca pomieścić 50 tysięcy wiernych.
W dwie niedziele, na początku i na końcu naszego pielgrzymowania, Ksiądz Kanonik sprawował Msze Świętą, w jednej z kaplic w Bazylice Matki Bożej z Guadalupe. Podczas nabożeństwa mogliśmy patrzeć na Cudowny Obraz Maryi. Modlitwa w tym miejscu, to był główny cel naszej pielgrzymki, podczas której poznawaliśmy także wspaniałą kulturę, ciekawą historię Meksyku.
Następny dzień rozpoczęliśmy od zapoznania się z historią Placu III Kultur. Byliśmy w miejscu gdzie w sposób symboliczny spotykają się kultura: aztecka, hiszpańska i metyska. W kościele św. Jakuba, w którym według legendy był ochrzczony św. Juan Diego Ksiądz Kanonik sprawował Mszę Świętą. Następnie wyruszyliśmy do oddalonego o około 50 km od stolicy Teotihucan, „miejsca gdzie ludzie stają się bogami”, będącego ważnym ośrodkiem prekolumbijskim, z najlepiej zachowanymi w Meksyku stanowiskami archeologicznymi. Na początku była to rolnicza osada, potem stała się największym ośrodkiem na świecie, liczyła około 200 tys. mieszkańców i 20 km2 powierzchni, swoimi wpływami obejmowała centralną część Wyżyny Meksykańskiej. Od VI w. metropolia zaczęła upadać, w XIV w. do opuszczonego przez mieszkańców miasta przybyli Aztekowie. Odbyliśmy spacer po odrestaurowanym mieście, zwiedzając Pałac Ptaka-Motyla, wdrapaliśmy się na Piramidę Księżyca, Aleją Zmarłych doszliśmy do Piramidy Słońca. Została zbudowana około 100 r. n. e., ma wysokość 64 metrów, aby wejść na szczyt z którego rozpościera się wspaniały widok, trzeba pokonać 248 stopni. Po drodze do Teotihuacan odwiedziliśmy warsztat obróbki obsydianu, magicznego kamienia Azteków. Potem obiad w stylowej restauracji, przy muzyce w wykonaniu zespołu Mariachi. Nazwa tych popularnych w Meksyku zespołów muzycznych, wzięła się od meksykańskiego zniekształcenia francuskiego słowa mariaże – czyli ślub.
Początkowo członkowie zespołów rekrutowali się z wędrownych najemnych robotników, pracujących na hacjendach. Kolejny dzień poznawania Meksyku rozpoczęliśmy od głównego placu miasta – Zocalo, gdzie znajduje się Kościół Katedralny. Jest to największa i najstarsza katedra w Ameryce, podwaliny pod trwającą 300 lat budowę, położył w 1524r. H. Cortes. Długa na 100 m, szeroka na 46, podzielona na 5 naw budowla, w swej architekturze zawiera elementy renesansu, baroku i neoklasycyzmu.We wnętrzu kościoła, przepiękny Ołtarz Królewski, ukończony w 1737 r.
Po wschodniej i zachodniej stronie katedry, znajduje się 14 bocznych kaplic. Katedra została zbudowana na grząskim gruncie, dlatego problemem jest jej osiadanie. W 2000r. udało się obiekt wpisać na listę 100 najbardziej zagrożonych budowli na świecie. W jednej z kaplic przy katedrze, uczestniczyliśmy we Mszy Świętej. Z Zocalo udajemy się do Narodowego Muzeum Antropologii położonego w parku Chapultepec, otwartego w 1964 r. Część prostokątnego dziedzińca muzeum przykryta jest zadaszeniem wspartym na jednym słupie, na którym są płaskorzeźby opowiadające historię Meksyku. Z prostokątnego patia wchodzimy do 12 sal wystawowych, w których zapoznajemy się z historią indiańskich plemion: Olmeków, Tolteków, Majów, Azteków, mieszkających na terenach dzisiejszego Meksyku. Sala Mexica poświęcona sztuce Azteków, jest jedną z głównych atrakcji muzeum. Tu znajduje się Kamień Słońca, ważący 24 tony blok skalny z wykutym na nim kalendarzem azteckim. W godzinach popołudniowych jedziemy do Xochimilco, dzielnicy Meksyku której nazwę tłumaczymy jako „miasto kwiatów”. Przed pięcioma wiekami na tym terenie było jezioro, chcąc pozyskać żywność, zaczęto uprawiać rośliny na połączonych tratwach, cumowanych na wodzie. Sadzonki korzeniami przebijały dno tratwy, ukorzeniając się na dnie jeziora. Obecnie w miejscu tym znajduje się sieć kanałów nazywanych „pływającymi ogrodami”, po których można pływać kolorowymi łodziami. Mieszkańcy stolicy, całymi rodzinami spędzają tu wolny czas. Na łodzi, słuchając muzyki, spożywamy obiad. Wracamy do hotelu, który opuścimy następnego dnia udając się w kierunku Puebli. Towarzyszą nam dwa wulkany, Popocatepetl w języku Azteków Dymiąca Góra i Iztaccihuotl – Śpiąca Kobieta, połączone Paso de Cortes. Z nazwami tych wulkanów wiążę się piękna, wzruszająca legenda. W bogatym królestwie rządy sprawował mądry, bogaty i lubiany przez poddanych król. Królewska para miała piękną córkę o imieniu Iztaccihuati, czyli Biała Kobieta, w której zakochał się dzielny wojownik.
Król postanowił poddać młodzieńca próbie, obiecał mu rękę córki, jeśli wyruszy na wojnę z plemieniem, które napadało na jego królestwo. Waleczny wojownik Popocatepell, udał się na wojnę, a z nim inny młodzieniec, który także był zafascynowany urodą i bogactwem księżniczki.
Zawistny rywal wysłał do króla wiadomość że Popocatepetl poległ w walce z wrogiem. Zrozpaczona królewna zmarła z tęsknoty za ukochanym. Po zakończeniu walk i zwycięstwie nad wrogim plemieniem Popocatepetl powrócił do miasta, niestety jego ukochana była już martwa. Pogrążony w bólu, zabrał jej ciało i udał się na przełęcz, gdzie zbudował dwa grzebalne kopce, spoczął obok królewny i zmarł z rozpaczy. Tak piękna miłość poruszyła serca bogów, którzy zamienili ciała zmarłych w dwa leżące obok siebie wulkany. Księżniczka Iztaccihuati leży spokojnie u boku Popocatepetl, który dymi i wypluwa lawę jako dowód, że chroni ukochaną. Na Mszę Świętą udajemy się do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Tenango del Aire, oddalonego około 30 km od stolicy. Kościół i klasztor w Tenango pochodzi z XVI wieku, jego budowę rozpoczęto z inicjatywy pierwszego arcybiskupa Meksyku Juana de Zumarrage, będącego świadkiem objawień Maryi z Guadalupe. Polscy pallotyni, od dwudziestu lat pełniący posługę w Tenango, odbudowali kościół i klasztor. Z roku na rok w Święto Bożego Miłosierdzia do sanktuarium przybywa coraz więcej wiernych. W 2017r. uczestnikiem tych uroczystości, był przebywający wtedy w Meksyku Prezydent
Andrzej Duda z Małżonką. Po Mszy Świętej udajemy się do urokliwego miasteczka Cholula, gdzie znajduje się największa na świeci, pod względem objętości piramida. Następny przystanek w drodze do Pueble to Tonantzintla z pięknym kościołem zbudowanym w stylu baroku folklorystycznego i synkretyzmu religijnego. Budowę tego niezwykłego kościoła rozpoczęto w XVI w., a ostatnie prace rzeźbiarskie ukończono w XX w. Wnętrze kościoła wypełnione elementami pochodzącymi z indiańskiej sztuki ludowej. Jest to tzw. barok z elementami hiszpańskimi, który charakteryzuje się bujnością detali, różnorodnością barw i zastępowaniem kamienia drewnem. Tradycyjne formy przedstawiania postaci są uzupełnione o indiańskie motywy, na głowach aniołów widzimy pióropusze. Niezwykłe miejsce, którego piękna nie da się opisać, niestety nie można robić żadnych zdjęć. Pozostając pod wrażeniem kościoła w Tonantzintla malowniczą trasą jedziemy do Pueble, miasta zwanego „Miastem Aniołów”. Puebla to czwarte co do wielkości miasto Meksyku, z prężnie rozwijającym się przemysłem, które zachowało swój kolonialny charakter. Na szczególną uwagę zasługuje katedra, druga co do wielkości w Meksyku, konsekrowana w 1649 r., zbudowana w stylu baroku połączonego z hiszpańskim renesansem.
W centrum pięknie ozdobione kamienice, z ciekawą historią. Turyści chętnie zaglądają do hali targowej El Parian, gdzie można kupić wyroby meksykańskie: ceramikę, sombrera, słodycze, miejscowe nalewki. Na trasie naszego spaceru kościół św. Dominika, gdzie podziwiamy nazwaną w XIX w. przez Humboldta „Ósmym Cudem Świata” Kaplicę Różańcową. Zbudowano ją w latach 1650-1690, jest ozdobiona bogato złoconą dekoracją, otaczającą obrazy przedstawiające tajemnice różańcowe. Udajemy się na nocleg do hotelu, z którego okien możemy podziwiać panoramę miasta i położone w niedalekiej odległości wulkany. Kolejny dzień pobytu w Meksyku rozpoczęliśmy od Mszy Świętej, sprawowanej przez Księdza Kanonika w przepięknej Kaplicy Różańcowej. Po opuszczenie Puebli udajemy się do Curnavaca, „miasta wiecznej wiosny”. Zwiedzanie rozpoczynamy od przypominającej twierdzę katedry. Jej budowę na miejscu azteckiej świątyni, rozpoczęli franciszkanie już w 1526 r. Następnie spacerujemy po rynku kierując się w stronę pałacu, który na ruinach piramidy zbudował H.Cortes, hiszpański wódz rezydował w nim do końca swojego pobytu w Meksyku, czyli do 1540 r. W XVIII w. w pałacu urządzono więzienie, obecnie jest on siedzibą władz lokalnych. Opuszczamy urokliwą Curnavace, kierując się do Cacahuamilpa największych i najpiękniejszych w Ameryce Łacińskiej jaskiń i grot, położonych na terenie Parku Narodowego Grutas. Jaskinie te, najprawdopodobniej powstały w wyniku potężnego trzęsienia ziemi,około 85 milionów lat temu. Zwiedzającym udostępnia się około 2 kilometrową trasę, z 20 tzw. „salonami”, w których przy odrobinie wyobraźni widzimy: stado owiec, trąbę słonia, zakochaną parę. Wędrując po jaskiniach mijamy kopiec z kamieni, a w nim drewniany krzyż.
Jest to miejsce spoczynku angielskiego badacza i jego wiernego psa. Anglik w 1759r. wybrał się do jaskiń Cacahaumilpa, spadający głaz złamał mu nogę i uniemożliwił powrót na powierzchnię. Pies dotarł do niedaleko położonej wsi i ujadaniem próbował zwrócić na siebie uwagę. Mieszkańcy wioski uznali go za wysłannika diabła i przepędzili. Jeszcze przez kilka dni pies szczekał przed jaskinią, potem wrócił do swojego pana i przy nim zdechł. Wspaniałe godne polecenia miejsce, które warto było odwiedzić. Powoli kierujemy się na nocleg do hotelu w Taxco, po drodze jeszcze wiele atrakcji. Taxco znajduje się na zboczu góry, na wysokości 1800 metrów, zwane jest srebrnym miastem. Położenie na stromym zboczu spowodowane jest tym, że powstało w miejscu gdzie były liczne kopalnie srebra. Jego cechą charakterystyczna jest gęsta zabudowa, wąskie i bardzo strome, brukowane uliczki. Nasz hotel usytuowany jest na szczycie góry, na którą docieramy kolejką linową.
Z hotelowych tarasów, na położone w dole miasto roztacza się wspaniały widok, który podziwiany wieczorem, a potem od wczesnego rana. Następnego dnia, również kolejką opuszczamy hotel. Na niższym poziomie czekają na nas specjalne taksówki, które w „szaleńczej” jeździe wywożą nas na taras widokowy. Schodzimy stromymi uliczkami, udając się do kościoła św. Pryscyli i Sebastiana, który w XVIII w. ufundował ówczesny właściciel kopalni srebra Jose de la Borda. Jest to jeden z najpiękniejszych przykładów stylu architektonicznego churrigueresco, który powstał w XVIII w. w Hiszpanii. Nazwa pochodzi od Churriguera, rodziny architektów, którzy upiększali domy i kościoły.
Styl ten znalazł wielu naśladowców właśnie w Meksyku i charakteryzuje się on przesadną, ale przez to piękną ornamentyką zewnętrzną, do elementów europejskich dodano pozostałości sztuki prekolumbijskiej. W kościele tym na uwagę zasługują dwie bliźniacze wieże, do 1806 r. była to najwyższa budowla w Meksyku. W środku piękne ołtarze rzeźbione w drzewie i pokryte cienkimi płatkami złota. W Taxco na jednym ze wzgórz, jest ogromna figura Jezusa, widoczna z każdego miejsca w mieście. Jeszcze zakupu pięknych srebrnych wyrobów i jedziemy do Acapulco, miasta położonego u wybrzeży Zatoki Santa Lucia, będącego jednym z najbardziej znanych kurortów w Meksyku i na świecie. W 1531 r. w pobliżu dzisiejszego portu wylądował H.Cortes, w 1599 r. miejscowość otrzymała prawa miejskie. Rozwój Acapulco nastąpił w drugiej połowie XX wieku.
To wspaniałe miejsce zwane „Perłą Pacyfiku” przyciąga turystów pięknymi plażami, zabytkami, wspaniałą atmosfera. Niewątpliwą niezapomnianą atrakcją Acapulco, są skoki do wody z klifu La Quebrada. Odważni skoczkowie wspinają się na 38 metrową skałę i po krótkiej modlitwie w kapliczce z obrazem Maryi z Guadalupe, skaczą do wąskiego kanału. W pięknej scenerii, ciepłego wieczoru, oglądaliśmy to mrożące krew w żyłach widowisko. W drodze na skoki spacerowaliśmy po zocalo, na którym stoi, wybudowana w latach trzydziestych XX w. katedra, której kopuła przypomina meczet. W ten sobotni wieczór, mogliśmy poczuć atmosferę zabawy, która w Acapulco trwa całą noc. W niedziele wczesnym rankiem opuszczamy nasz wspaniały hotel, uroczą plaże i wracamy do stolicy, gdzie przed wylotem do Polski, mamy jeszcze do zrealizowania dwa punkty programu. Pierwszy to wizyta w Pałacu Prezydenckim zbudowanym przez Cortesa, gdzie na głównej klatce schodowej i krużgankach, znajdują się murale namalowane przez Diego Riviere. Murale zostały namalowane w latach 1929-1935 i przedstawiają historię Meksyku, od czasów prekolumbijskich, poprzez konkwistę, odzyskanie niepodległości, po niespokojny wiek XX.
Żyjący w latach 1886-1957 Diego Riwiera był bardzo ciekawą postacią. Przez całe życie działacz partii lewicowych, komunista, zadeklarowany ateista, który umierając na raka oświadczył „jestem katolikiem” i „wyznaję kult Dziewicy z Guadalupe” .Jeszcze tylko ostatnie spotkanie z Cudownym Obrazem, ostatnia na meksykańskiej ziemi Msza Święta, którą Ksiądz Kanonik sprawuje w jednej z kaplic w bazylice. I znowu mamy przed sobą Obraz Maryi, spoglądamy na niego z zadumą, nostalgią, żalem. Zdajemy sobie sprawę, że być może na zawsze opuszczamy to magiczne miejsce, zabierając do domu wspaniałe niezapomniane przeżycia, tak szybko mijającego tygodnia.
Powyższa relacja to garść subiektywnych wspomnień o czasie który spędziliśmy w pięknym, pełnym kontrastu kraju, każdemu w pamięci pozostały inne chwile. Dla jednych będzie to wspaniałe widowisko Valodares – latający ludzie, dla innych spacer w jaskiniach, niezwykła odwaga młodych chłopców skaczących ze skały, a może odpoczynek w Acapulco… jednak chyba dla każdego, modlitwa w Bazylice Matki Boskiej z Guadalupe była najważniejsza.
Naszą wyprawę jak zawsze, w sposób profesjonalny przygotowało Biuro Centrum z Krakowa.
Dziękuję Księdzu Kanonikowi Wiesławowi Cholewie za opiekę duchową, za Msze Święte sprawowane w niezwykłych miejscach, za katechezę. Obecność Księdza Kanonika podkreślała modlitewny charakter naszego pielgrzymowania. Naszym przewodnikiem na meksykańskiej ziemi był miłośnik tego regionu świata, Pan Piotr Orechwo Panie Piotrze dziękujemy za opiekę, za cierpliwość, za wszelką pomoc, głównie jednak za przybliżenie nam historii, kultury całego regionu. Dzięki Pana barwnym, ciekawym relacjom o tych niezwykłych miejscach, sięgniemy po książki, filmy, aby utrwalić zdobytą wiedzę i wracać do tych magicznych miejsc. A może jeszcze kiedyś podejmiemy trud i powrócimy do Meksyku. Panie Piotrze mam nadzieję, że spotkamy się na innych szlakach naszego parafialnego pielgrzymowania. Dziękuję wszystkim uczestnikom, na pewno jeszcze wiele razy, podejmiemy trud podróżowania, aby poprzez modlitewną poznawać piękne zakątki Polski i Świata…
Wspomnienia z pobytu we wspaniałych miejscach opracowała mgr Krystyna Zbroja